Schował broń i złapał szponami za włosy odciętą już głowę Gomeza.
Jaszczur zerwał połączenie ze zjawami, nie były mu potrzebne więcej, przynajmniej teraz. Zjawy momentalnie utraciły zdolność, do służenia i powróciły do świata astralnego.
Rzucił pergamin w szkarłatną ciecz wypływającą z ciała Gomeza. Po czym przypomniał sobie znane już sobie miejsce, dziedziniec wizji w Bractwie Apriala. Znał odległość, była mniejsza niż 500 kilometrów... Zatem skupił energię magiczną na swoim ciele, wyczuwając drobiny. Skojarzył miejsce, w którym zamierzał się pojawić, by w następnej sekundzie teleportować się. Ciało zostało rozbite w całości wraz z zabraną głową, na atomy, by niemal momentalnie każda z osobna została przetransponowana do nowego miejsca i złożona w całość. Całemu procederowi rozczłonkowania i złożenia ponownego towarzyszyła piękna, szkarłatna mgiełka spowijająca ciało w momencie czynu.